Forum poświęcone przygodom Eragona i jego smoczycy Saphiry opisanych w cyklu Dziedzictwo Christophera Paoliniego.
- Zabij nas Jedi, zrób to, zanim dostanie nas On. - Powiedział jeden z mrocznych Jedi.
- Jaki on, kim On jest?!- Ryknął Armin.
Lorien odciągnęła Ryana i Armina na bok.
- Mam pomysł. Sami nam tego nie powiedzą, lecz jeśli użyjemy mocy...
- Ich umysły są za silne... - Przerwał jej Ryan
- Ale nie osobno, razem.
- No mi się to podoba, nie mamy nic do stracenia. - Powiedział powoli Armin. - Ale trzeba też znaleźć pozostałych przy życiu...
Offline
kotek
"Kim ja do choinki zeszłorocznej jestem?! A mam do w zadzie idę spać" Po czym najspokojniej w świecie zasnął.
Offline
- Armin, mistrz zasnął... -powiedziała spokojnie Lorien.
- No i dobrze, wcale mi nie pomagał, muszę się zastanowić... Czy Eren-Don wspomniał coś przed śmiercią?
- Tak, powiedział, abyś uważał na Ciemną Stronę...
Armin poczuł troskę swego dawnego mistrza.
- Ryan, poszukaj, może znajdziesz jakiegoś Jedi pozostałego przy życiu. Zrób wszystko co w twojej mocy by przeżyli.
(Michal, znajdź ze 3-4, wszystkich będzie tak ze 6 i gito)
Offline
Po kilku minutach zobaczył idącego Ryan'a, dzięki mocy niósł troje ludzi.
Położył ich ostrożnie obok mistrza Latora.
- To wszyscy. - Rzekł Ryan
Wszystkich było sześcioro. Troje nie miało zbyt dużych obrażeń, dwoje dość poważne, a jeden nie miał całej ręki.
- Lorien, idź do hangaru, sprawdź czy jakiś statek nadaje się by przewieźć kilka osób.
Offline
- Powinniśmy ich zabrać...
Offline
W tym momencie pojawiła się Lorien
- W Hangarze zostały jeszcze dwa wahadłowce. Reszta jest kompletnie zniszczona.
- Dobrze, to nam wystarczy - odrzekł Armin
Ryan używając mocy przetransportował więźniów na jeden ze statków, związał ich i zamknął. Kiedy opuszczał hangar zaczął się dziwnie czuć. Wciąż był zmęczony po walce, kilka z jego ran krwawiło, ale nie przejmował się tym. Wciąż nie mógł pojąć, jak to się stało, że w jednej chwili został zniszczony cały zakon. Czuł jak złość przenika jego ciało, pragnął tylko zemsty. Wyobraził sobie, jak swoim mieczem w szaleńczym tańcu Vaapaad'a pokonuje kolejnych przeciwników. Odpalił sabera, i przyłożył go do ściany.
***
- Ryan coś długo nie wraca, może coś mu się stało? - powiedziała Lorien
- Nic mu nie jest, to Jedi, da sobie radę...
- Mam złe przeczucia, chodźmy sprawdzić dobrze?
- Jak sobie życzysz. - odpowiedział Ryan.
Udali się w stronę hangaru.. Kiedy doszli na miejsce, zobaczyli tylko jeden wahadłowiec, a obok niego napis na ścianie:
" Dziękuję wam za wszystko co dla mnie uczyniliście. Wyruszam w samotną podróż tropem Mrocznych Jedi. Nie spocznę, dopóki nie pomszczę wszystkich Jedi. Podejrzewam, że już się nie spotkamy. Uleczcie Wielkiego Mistrza. Ucieknijcie stąd. Niech Moc będzie z wami - Ryan"
Offline
Odlatując z Yavin4 Ryan wykrył na radarze kilka statków, które oddalały się w różne strony. Wybrał jedną grupkę, namierzył ją, i zaczął podążać jej tropem. Nie chciał się ujawniać. Chciał dowiedzieć się od nich, gdzie jest reszta ....
//Korelia
Offline